22 mar 2012

Barcelona Ciapar Trip 2 - Fotostory pt.1

Witam
Kilka dni temu wróciliśmy z naszego drugiego wyjazdu do Barcelony. Sam nie wiem co pisać... Jednym słowem było wspaniale. Wszyscy raczej bez kontuzji, tylko 2 złamane deski, kilka nagrywek oraz 10 uśmiechniętych gęb. Pojechaliśmy tak dużą ekipą, bo zabrała się także z nami ekipka Bear, która pewnie niedługo wypuści filmik autorstwa postaci niezwykle znanej i szanowanej wśród krakowskiej bohemy, jaką jest Kuba K, a.ka. Puchaty. Nasze materiały czekają na publikację wraz z całym filmem. Był to ostatni wyjazd żeby zebrać trochę materiału. Czy nam się to udało? Nie wiem. Myśleliśmy, że uda się nagrać więcej, ale mało też nie jest. Warto też zaznaczyć, że wyjazd był specjalny także pod względem pogody, ponieważ wogóle nie padało (jeeea :) ) i można było codzienne śmigać :) Dzisiaj przedstawiam foty z dnia pierwszego, który nie był szczególnie owocny jeśli chodzi o deskorolkę. Chcieliśmy poczuć gorący hiszpański klimat i rozruszać kości po zimie. Uwierzcie mi, pierwszy dzień na desce po takiej przerwie to tragedia... Ale nie w BCN :)

Kuba

Białasy na lotnisku... Zajawa aż kipi przed ucieczką od polskiej zimy i powrotem do Barcelonki.


Tym razem i Cebul się zabrał... jest OK!


Mario? Nie to Bunio pichci coś na nowym blacie.


Na pierwszy ogień na rozgrzewkę poszedł spot na Clot. Wielu może go kojarzyć z muru, który skakał Sean Malto na początku swojego przejazdu w TWS And Now. Jak się okazało, to pod naszym blokiem.


Kuba+Deska+Barcelona+Ciepełko+Miejscówki=Happy!


Pierwszego dnia nie mogło zabraknąć i kontaktu z morzem :)


Wąsacze. Like bosses.


Jest ok? Jest ok. JEST OK!


... Barcelona


Nasz przyjaciel Kuba, który też nieźle skakał, na tym wyjeździe zamienił się w rasowego kamerzystę. Non stop kręcił, od czego nabawił się kilku kontuzji, a na dodatek jak przystało na prawdziwego filmera - nic sobie nie nagrał. Szkoda :( Jest przynajmniej foto.


"Sama też tak umiem" :)


Wojtek, jak wielu z nas, jara się dobrą muzyką i mimo, że sam gra na gitarze, nie odmówił sobie pogrania na streetowej perce.


Trikowe zdjęcie :) Chyba jedyne. Warto zwrócić uwagę na PEŁNE 180 Cebula :D


Relax na cyckach


Już pierwszego dnia dotarliśmy na Boquerię - targu o którym już kiedyś pisałem. W końcu musiałem go zobaczyć i sprobować świeżych soków z owoców. POLECAM KAŻDEMU! Daje większego kopa niż niejeden tajger.


Sportowcy na zakupach.


Ekipa na mieście. Dużo wtedy chodziliśmy - w sumie wogóle nie jeździliśmy metrem, a przeszliśmy pół miasta. Trochę dało nam to w kość, ale już pierwszego dnia zobaczyliśmy miliard miejscówek. Od czerwonych psich bud, przez macbe i barcelonete po Parallel.


Zmęczenie?


To dopiero jest zmęczenie! Obczajcie deskę Kuby :)


That's all folks. Dzięki wszystkim za foty. Czekajcie na part 2.

2 komentarze: