28 maj 2011

Varsovia wyjazd do stolicy

Właśnie wróciłem ze Warszawy. Był ze mną Tomasz, który kiedyś zapoznał się z Michałem Przybyłowiczem i dzięki temu mogliśmy wybrać się do stolicy na kilka dni. Michał konkretnie ugościł nas w swoim mieście za co naprawdę WIELKIE DZIĘKI. Klasycznie poniżej wrzucam kilka fotek z nie mojego aparatu. Pozdro



Oto Tomasz. Wiele osób nie zna tej postaci, dlatego to zdjęcie jest objęte absolutnym priorytetem. Tomasz lubi sobie pomęczyć trochę manuali, ale jak się okazało podczas wyjazdu, ze schodów też idzie mu nie najgorzej i na murku potrafi zrobić dobry techniczny numer. Mam nadzieję, że będziecie mogli go zobaczyć w naszym nowym filmie, bo part jest już w produkcji. Tomek od niedawna zaczął prowadzić deskrolkowy portal produktowy i zapoznał się z kilkoma ludźmi, dzięki czemu ten wyjazd dojść do skutku. Hi5


PKiN na trzech szóstkach.


Pomnik Wincentego Witosa na placu Trzech Krzyży - a dla większości deskorolkowców po prostu witos. Chyba nie muszę rozpisywać się o tym, że jest to jedna z fajniejszych miejscówek w Polsce.


Tomek na witosie. Robi trojki, ogląda hiphopowe teledyski i łamie deski.


Streethype Store. Sklep Michała i Dolka. Naprawdę zajawkowe miejsce. Same oryginalne marki oraz prosty wystrój który tworzy zajeb**sta atmosferę. Naprawę polecam. Jeśli będziecie lub jesteście w stolicy, zajrzyjcie do tego miejsca, a nie rozczarujecie się.


Z wizytą w Streethype.


Tomasz i fontanna. Znany, aczkolwiek zachomikowany spot. Dzięki Sfahu za wytłumaczenie drogi.


Jest i nowa maliPa. Czy wytrzyma dłużej niż jej poprzedniczka?


Korty no comment


Locals Only... Troche jak w Dogtown. Zajebista miejscówa, tylko dla lokalnych. Okazało się jednak, że nie tacy warszawiacy straszni jak ich malują i nie dość że pozwalają smigać na prywatnych spotach to jeszcze tłumaczą jak na nie dojść. Nie wiem, ale to chyba jakiś głupi stereotyp z tymi ludźmi ze stolicy. Naprawdę miło zostaliśmy przyjęci, także na imprezie na powiślu :) hehe, dobra miejscówka.

24 maj 2011

Las fotos de Barca parte 3

Ten wpis nie będzie zbyt deskorolkowy. Tym razem przyszła pora na zdjęcia typowo turystyczne. Wiadomo, Barca to Barca, a (ponoć) nie samą deskorolką człowiek żyje, więc pasowało coś pozwiedzać. Gaudi naprawdę się natrudził w tym mieście, dzięki czemu mamy po czym jeździć i gdzie zawiesić oko. Tych, którzy nie wiedzą kim był ww. Antoni zapraszam także do wikipedi. Trzeba przyznać, że Barcelona, dzięki swojej architekturze, ma klimat starego miasta, bardziej artystycznego. Powiedział bym nawet, że razem z Madrytem można by ją porównać do Krakowa i Warszawy i myślę, że to nie tylko moje odczucie. Mam nadzieję, że zobaczycie to też poniżej. Niestety, w przeciwieństwie do wspólnej jazdy, zwiedzaliśmy osobno, więc na zdjęciach jest tylko połowa ekipy (Kamil, Wojtek i Buniek).



Niezmordowani turyści: Bulinek, Kamil i Wojtek.


Najsłynniejsze dzieło Gaudiego. Sagrada Familia. Wiecznie otoczona dźwigami i żurawiami, ciągle w budowie. Mój wykładowca od architektury stwierdził, że tego kościoła nigdy nie skończą. Dlaczego? Nie pamiętam, trochę mi się zasnęło. Mówił też o tym, że lepiej go nie kończyć wcale, bo Gaudi umarł już dawno, a współcześni projektanci nieco zmienili jego styl i nie do końca trzyma się kupy. W sumie zgodzę się z tym, ale tak czy siak, Sagrada zapiera dech w piersiach. Rozmachem, wyglądem i monumentalnością.


La Boqueria - największy (?) i najbardziej znany targ w Barcelonie. O tym miejscu dowiedziałem się od Kacpra, który poza jazdą, strasznie jara się wszelkimi kulinariami i myślę, że to była dla niego taka mała mekka. Sam nawet nie stanąłem w tym miejscu, bo jeździłem akurat na deskorolce, jednak fotki Oli pokazują, że jest się czym jarać... i zajadać.


Jest czas zwiedzania, czas focenia no i czas pikniku. Czyżby jakieś smakołyki z Boquerii?


Po pikniku - drzemka. Chill all day.


Casa Mila - a.ka. dom Gaudiego. Ciekawe, jak wygląda z wewnątrz. I jakie są tam meble :)


Oczywiście, podczas spacerowania trzeba uważać. Gaudi zostawił kilka pułapek na nieuważnych.


Niektórzy robią na pamiątkę zdjęcia. Inni dziarają kaktusy. Jeszcze inni robią tym kaktusom zdjęcia :). Park Guell.


Barcelona w widoku z Parku Guell. Tym razem zachmurzona. Dobrze widać jednak, jak zróżnicowana jest architektura w tym mieście. Od poskręcanych zawijasów Antka, po smukłe wieżowce tworzące swoiste buisness center. Dla każdego coś dobrego.


Park Guell jest tak znaną i obleganą turystyczną miejscówką, że ktoś bardzo mądry postanowił tam wybudować ruchome schody. Chwała mu za to. Ciekawe, czy w Polsce też niedługo pojawią się takie motywy? A może na spotach deskorolkowych? Np. na stalinie zamiast tych 300 schodów. Haha, byłoby śmiesznie.


Zachód słońca nad portem. Zamiast jachtów - kula, zamiast żagli - bąble. Po prostu ładnie.


Wesoła barcelonka, wesołe miasteczko.


Port w słoneczny dzień. Korek jak na alejach o 16 w piątek.


Przed zwiedzaniem, a tym bardziej przed jazdą, trzeba przygotować się na porządną szamę. Myślę, że na czele byli Kacper ze swoim śniadaniowym bochenkiem chleba oraz Kamil, dla którego wzorem stał się Hardkorowy Koksu dabl blasta trzeba wpier...lać.


Oczywiście nieodłącznym elementem śniadaniowego stołu był laptop - centrum dowodzenia, planowania miejscówek, wspólnego oglądania filmów.


Kolejny aspekt turystyki - walizki :) Bez nich ani rusz choć zawsze wkur..ją jak trzeba je tachać. Jako że deska musiala wejsć cala do walizki (80 cm), trzeba było gdzieś znaleźć taką wielką. Mi udało się taką zakupić 2 dni przed wylotem. Jakaś kobieta zaczepiła mnie w Realu dosyć niespodziewanie, gdy rozglądałem się i powiedziala, że chce właśnie taką sprzedać... ale fart :)


Zdjęć z "turystyki" jak narazie tyle. Czuję, że nie do końca wyczerpałem temat, jednak zawsze lepiej pozostawić niedosyt niż przesyt. Może będzie jeszcze czwarta część zdjęć... Zobaczymy:) Narazie szykuje się nowe video, które myślę, że w ciągu tygodnia powinno się ukazać. Z kim tym razem? Po co? Dla kogo? Przekonacie się już niedługo.

20 maj 2011

Las fotos de Barca parte 2

Kolejny dzień, kolejne fotki z kataloni. Tym razem reszta fot z Macby oraz fotki z Fondo.



MACBA - tam możesz spoktać każdego. Nawet na zdjęciu w białej koszulce jedzie Javier Sarmiento z eS i Skatemafii. "Hitem" wyjazdu chyba był JB Gillet. Zajawa!!!!


Chill po raz n-ty. Fajny flipek w tle.


Kamil wysłuchuje tajemnych nauk od byłego vertowego pro, któremu już włosy od trawy całkiem zzieleniały.


Are you ready to jump? Wojtek na rozgrzewce przed skakaniem ze słynnej big three. Kiedyś było tam big four... Ale nas nie było :)


Nowa facebookowa profilowka Kamila


Metrem w Barcelonie można dojechać wszędzie. Nawet na Fondo :). Szkoda, że nie wiedzieliśmy, że jedzie się tam grubo ponad pół godziny, a jak wiadomo, metro w korkach nie stoi, więc musiało być to daleko.


Metro jednak to nie wszystko. Miejscówkę trzeba przecież znaleźć. Niektóre z nich mieliśmy zaznaczone dokładnie (za co chwała Kacprowi), niektóre nie... Szukamy.


Idziemy dalej i mijamy marmurową miejscówke... Ale ten spot chyba też był na filmach :) Wall po którym idzie Wojtek w najwyższym miejscu osiąga ok 2 m. Ponoć jakiś chłop skoczył w to ollie. Może Johny?


No i jest. Fondo the very best of. Ciapary rozj...ły nam miejscówke i zrobiły z tego plac dla dzieci. Szkoda. Fajnie było chociaż tam stanąć.


Ciepoki, rozkminy, nagrywki. All day. Everyday.


Przynajmniej na murku można było pojeździć. Do czasu, kiedy przyjechała policja. Na szczęsćie Kamil wrzucił tam numer - wypatrujcie filmu!!! :D


Wojtek też przymierzał się do konkretnej sekwy... Gdyby nie polizei...


To nie koniec zdjęć. Myślę, że będzie jeszcze jedna "porcja", a w niej Barcelona a la turismo. Pozdro.
c.d.n.

19 maj 2011

Cebul Ambarider

Amba startuje na poważnie i bierze Cebula do swojego teamu. Filmik z jednego dnia z Jordana, gdzie Cebul czuje się jak ryba w wodzie, co widać po jego jeździe, więc nie długo nagrywaliśmy. Jest też jedno ujęcie od Czeliniego, za co dzięki :).

18 maj 2011

Las fotos de Barca parte 1

Aquí hay las fotos de nuestro viaje a Barcelona,sólo cuantas cliches. Voy a añadir el resto en unos días. Gracias a todos - especialmente a Ola - la fotografista. Perdoname la lengua. No he hablado espanol por años.

O co chodzi? W końcu się ogarnąłem i dodaje kilka zdjęć analogowych od Oli, która wypstrykała kilka klisz. To wybrane dwie z chyba dziesięciu. Niedługo wrzucę więcej. Na pierwszy ogień idą foty z Macby, Forum oraz mojego ulubionego Paral Lel.


Dzień X - piękny poranek, udajemy się na Paral Lel. Mimo, że jest tak wcześnie i sklepy nadal są zamknęte, marcowe słońce nie odpusza. I dobrze!


WW- Wyjebany Wojtek? Oszczędza siły na Macbę. To chyba nie był jego spot, ale i tak wrzucił tam dobrą sekwę.


Buniek i kominy


Bulinek bierze deche w swoje ręce - czas pojeździć.


Nie wiem co to było. Chyba jakieś zejście do podziemnego parkingu. My to ochrziliśmy mianem hangaru.


Paral Lel w pełnej krasie. Piękna, miejska miejscówka.


Stay still skateboarding.


Nie ma śmigania bez porządnego rozciągania. To pomaga!


Z miejscówki na miejscówke. Punkt obczajania chikit, czyli tzw. metro.


Museum Sztuki Nowoczesnej w Barcelonie. (Museu d'Art Contemporani de BArcelona)


Nic dziwnego, że Kuba wrócił najbardziej spalony. Kilka dni temu wrócił z Madrytu i nadal świeci karnacją kubańskiego gangstera. Hiszpańskie słońce chyba go polubiło.


Dzień Y - jak widać, w Barcelonie tez czasem pada. Na szczęście Gucci i Armani sprzedają swoje kurtki u chińczyka za euro.


Forum - około czterech lub pięciu miejscówek w jednym miejscu. Nie mieliśmy czasu wszystkich dokładnie ich obejździć. Miał być na to czas pod koniec wyjazdu... Szkoda.


Legendarny spot. Jest klimat.

Ola i Bunio. Dzięki za zdjęcia :)


c.d.n.